piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 39

-Ty zajebana blacharo.! Odpierdol się od niego.  Pociągnęłam dziewczynę za włosy.
-zazdrościsz bo mam rodziców sieroto ?
-ty uliczna kurwo! Zamknij  pizdę bo ci zniszczę ten słodki plastikowy Dziubek!... sorry za późno.! Przywaliłam jej w nos.  Justin mnie odciągnął wyrwałam się  od niego i jeszcze raz  walnęłam dziewczynę. Zabrałam od niej kartkę i wepchałam ją jej do buzi.
-Na pewno zadzwoni ! powiedziałam z morderczym spojrzeniem. Justin szybko mnie od niej zabrał
-Stefani!! Co z tobą !
-jak to kurwa co ?! ona ciebie pocałowała i chciała się  z Tobą  pieprzyć. A ty pytasz co ja robie???
-ona jest belieberką !
-aha. No fajnie  ! idź się z  nią prześpij  bo przecież  jest belieberką a ty lubisz spełniać ich marzenia co!?
-Stefani…
-Nie odzywaj się ! powiedziałam wychodząc.
-Kenny zawieź Mnie do hotelu ….  Justin do mnie podbiegł
-Nie Justin ! nie mam ochoty z tobą rozmawiać ! wyminęłam go i ruszyłam do auta. Kenny wsiadł za mną
-Ale ją załatwiłaś !  ;D
-Kenny przepraszam ale nie chcę o tym rozmawiać…. Kenny tylko przytaknął podkuliłam nogi pod brodę  łzy leciał mi do oczu, pozwoliłam emocjom wpłynąć na  wierzch
-Stefani.. będzie dobrze….
-On nie rozumie że mnie to boli ! Może i jestem głupia wiedziałam że Justin jest sławny i miliony dziewczyn chce go na własność.  Mogłam się domyśleć że spotka miliony napalonych fanek i że będzie je przytulał. Ale ja tam nie umiem … przecież ona go pocałowała… i liczyła na coś więcej.. Wiem że Justin jest sławny i pożądany ale jeżeli  tak ma być to….  Mówiłam załamanym głosem
-On cię kocha. To widać na 1 rzut oka.  Postąpił źle, ale on cię za bardzo kocha. Nigdy by cię nie zdradził 
-Dziki Kenny . przytuliłam go . akurat byliśmy pod hotelem szybko wbiegłam na górę. Przebrałam się http://www.polyvore.com/stefani/set?id=84801183
Zaczęłam się pakować. Wyciągając swoje rzeczy wpadłam na zdjęcie rodziców. Byli tacy uśmiechnięci..
-Przepraszam… szepnęłam i przytuliłam zdjęcie..odłożyłam je i poszłam do łazienki  stanęłam przed lustrem wyglądałam koszmarnie, rozmazany makijaż podkrążone oczy od płaczu.  Stanowczo otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej kawałek metalu nazywany „żyletką „  okręcałam ją chwilę w dłoni. Przyłożyłam ją do nadgarstka i już chciałam ją mocno nacisnąć gdy drzwi się otworzyły http://24.media.tumblr.com/15f4efb5ade9ba8200dceca685e2a707/tumblr_mhr6p2ca4d1s2d8mqo1_500.gif
-Boże Stefani co ty robisz!?! Wyrwał żyletkę z moich rąk i ją wyrzucił..  mocno mnie przytulił. Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w silne ramiona chłopaka… głośno szlochałam mu prosto w tors..  Justin gładził dłońmi moje plecy i włosy.. cicho szeptał
-Przepraszam kochanie… cii.. będzie dobrze… kocham cię …. Trochę się uspokoiłam  Justin się odchylił i  wziął moją twarz w swoje dłonie. Patrząc mi prosto w oczy powiedział
-Przepraszam Kochanie
-Ja.. ja nie wiem co we mnie wstąpiło….
-Przecież wiem że kocham tylko ciebie prawda ?
-Tak ale….
-Czemu chciałaś to zrobić? Co by było gdybym nie przyszedł ? nie wybaczyłbym sobie .. nie mogę cię stracić..
-Ja …Nie mam sensu żyć jeśli mnie zostawisz…. Chłopak pocałował  lekko moje usta i gładził kciukiem mój mokry policzek
-Y.. Justin ?
-Tak ?
-Co ty tutaj robisz?
-Ym.. stoję ?
-a koncert?
-Przerwałem
-żartujesz…..
-Nie.. Moja miłość jest ważniejsza
-Ale…
-Kocham cię
-Ja cię też Stef. Nawet nie wiesz jak bardzo….

Budziłam się w łóżku sama  przejechałam ręką po miejscu gdzie powiniem być Justin  przeciągnęłam się i wstałam   musiało być wcześnie bo słońce dopiero wschodziło spojrzałam na zegarek 6:22 zobaczyłam otwarte drzwi na balkon podeszłam do nich i zobaczyłam chłopaka z gitarą  marzącego coś w zeszycie.
-Hej Kocie. Mruknęłam
-Cześć. Powiedział odkładając gitarę i wyciągając w moją stronę ręce na znak bym do niego podeszła  http://24.media.tumblr.com/e3728c373cc5648c6c8a248f45350da4/tumblr_ml7qf4t1oO1snba6qo1_400.gif
-co robiłeś ?
-Pisałem piosenkę
- i jak ?
-Prawie skończyłem
-o czym jest ?
- o Beliebers
-Mogę spojrzeć ?
-Oczywiście. Justin podał mi zeszyt.
I don’t know how I got here
I knew it wouldn’t be easy
But your faith in me was so clear
It didn’t matter how many times I got knocked on the floor
But you knew one day I would be standing tall
Just look at me now
Cause everything starts from something
But something would be nothing
Nothing if your heart didn’t dream with me
Where would I be , if you didn’t believe
Believe…

There were days when out you spoken, you know
There were nights when I was doubting myself
But your kept my heart from falling
It didn’t matter how many times I got knocked on the floor
But you knew one day I would be standing tall
Just look at us now

Cause everything starts from something
But something would be nothing
Nothing if your heart didn’t dream with me
Where would I be , if you didn’t believe
-wow. Justin ona jest..
-Bez nadziejna ?
-BOSKA !         
-Dziękuję
-Na pewno im się spodoba..
-myślisz?
-Tak.. … co dziś robimy ?
-hmm. Będziemy w  Las Vegas 2 dni potem  Denver, Dallas i Omaha
-dziś spotykamy się z twoja ciocią
-tak
-o której ?
-po śniadaniu.
-Dobrze. A masz dziś koncert?
-Nie dziś mam wolne ;) 
-Wspaniale!
-Nooo.. cały dzień razem !mruknął zjeżdżając dłońmi na mój tyłek
-Już się boję
-Masz  czego
-idę się wykąpać
-mogę z tobą ?
-Nie. Ty zostań i skończ piosenkę
-Kochanie ?
-Tak ?
-Masz dobry prawy sierpowy.>.<
-Haha. Dziękuję
** Oczami Justina *
 Stefani poszła a ja jeszcze raz przeanalizowałem napisany tekst.  Był wylany prosto z serca. Wyjąłem tel. i zalogowałem się na TT.  Dodałem parę tweedów.  „ Przepraszam LA #muchlove”  tworzenie muzyki dla #beliebers  kocham was! „ dziś dzień wolny w LV. #zabawa „
Jedliśmy śniadanie w hotelowej restauracji.
-Scoot. Dziś jedziemy do  Elizabeth.
-Sami ?
-Tak
-O której ?
-po śniadaniu.
-Przepraszam. Wtrąciła Stef. Zapadła cisza. Wszyscy na nią spojrzeliśmy. 
-Za co ? Powiedział Scooter wracając do jedzenia swojej sałatki
-Za moje wczorajsze zachowanie..
-Wiesz co ? odłożył sztuczce i spojrzał jej w oczy .. też bym tak zrobił na twoim miejscu  :)
-Tak. Ale koncert….
-Ej . mała ! nie ten , będzie inny.  Przytuliła go i zaczęła powoli jeść. Stefani siedziała naprzeciwko mnie. Trąciłem nogą jej nogę  ona się tylko wyszczerzyła ;D położyłem dłoń na jej kolanie  i jeździłem  nią w górę i w dół. Stef. Przeszedł dreszcz.. widziałem to.. dalej próbowała jeść , jej policzki zrobiły się czerwone
-Smaczne ? zapytałem  ta tylko pokiwała głową ,spojrzała mi w oczy. Widziałęm w nich skrępowanie ale i ekscytację….
-O której wrócicie ? patrząc w oczy Stef z uśmiechem odpowiedziałęm
-Wieczorkiem
-pozdrów Elizabeth i Skyler
-Są tam jakieś dzieci ? zapytała Stef
-Tak Sky
-Ile ma latek
-4
-Aw… jaka malutka..
-haha wszyscy się zaśmieli
-nie będziesz zła jak wyjdę przed hotel ?
-Nie. Pojdę na górę  i poczekam na ciebie
-To chodź ze mną. Zatrzymałem dłoń na jej udzie ^^
-Nie wystarczająco już zniszczyłam .. one czekają na ciebie.. a ja poczekam na górze.
Na pewno ?
-Tak
-Kocham cię..
-Ja cie mocniej  powiedziała  zrzuciła moją dłoń i wstała
-Dziękuję ja już idę na górę.
-Ok. pa
-pa odwróciła się i odeszła…
***

Siedzieliśmy z Stefani w samochodzie ja prowadziłem a Stef. Patrzyła w okno. Od ostatniej rozmowy w restauracji nie odezwała się do mnie ani słowem.
-Musiałeś mnie  drażnić.?? Zapytała  nagle

-Nie udawaj głupka! Nudziło ci się co ?
-Om.. przegryzłem wargę. Nie udawaj że ci się nie podobało
-Daleko jeszcze ? od razu zmieniła temat tylko się zaśmiałem
-Już jesteśmy. Wjechaliśmy na  dobrze mi znany podjazd. Wysiedliśmy , wziąłem swóją dziewczynę za dłoń i razem podeszliśmy do drzwi zadzwoniłem dzwonkiem po paru sekundach drzwi nam otworzyłą szupła blondynka
-Hej ciociu !
-Justin  ! jejku jak cię dawno nie widziałam ! wchodźcie ! zaprosiła nas gestem ręki , ciocia mocno mnie przytuliła
-Co cię do nas sprowadza?
-Wiesz… jestem w trasie byłem w pobliżu więc pomyślałem że miło by odwiedzić taką ciocię !
-Hahahah Nie podlizuj się  ze śmiechem mnie dźgnęła  w bok
-kim jest ta Piękna dama u twojego boku ?Stefani mocniej ścisnęła moją dłoń, a jej policzki zrobiły się czerwioniutkie.
-To moja dziewczyna Stefani
-Dziewczyna powiadasz? Jestem Elizabeth. Miło mi cię poznać Stefani…
-Mi również proszę pani
-Mów mi Elizabeth. Nie jestem jeszcze taka stara , usiądźcie. Chcecie coś do picia ?.
-Herbatę jeśli można.
-Oczywiście już robię. Skyler zejdź na dół i zobacz kto nas odwiedził !!
**oczami Stefanii ***
 Powolutku po schodkach zeszłą malutka dziewczynka
-JUSTIN!  Krzyczała jego imię i rzuciła się mu na szyję.  Justin zaczął ją kręcić w koło
-Hej brzdącu. :> gdy skończyli mała mocno zawiesiła się mocno na jego szyji
-Tęskniłam
-JA też malutka
-Justin ?
-hym ?
-Cio to za dziewczyna ? szepnęła mało słyszalnie.
-To jest Stefani. Pomachałam do niej
-Heej. Mała szybko schowała się w ramionach Chłopaka
-Ona jest…. Twoją fanką ?
-Nie kochanie. Dziewczyną
-Ty masz dziewczynę !?!!!!! odsunęła się od niego
-Tak. Zaśmialiśmy się lekko
-Ale mnie kochasz?
-Oczywiście szkrabie !
-To dobrze. Odetchnęła teatralnie  przez co wybuchliśmy śmiechem
-Hej jestem Sky. :> Sky wyciągnęła rączki w moją stronę. Wziełam ją
-Ale masz śliczne włosy.
-Siadajcie dzieci.  Poszliśmy do salonu  mała nie odstępowała mnie na krok
*** Oczami Justina***
Podczas gdy Stef. Bawiła się z małą ja rozmawiałem z ciocią  na temat mojego życia, nagle zadzwonił jej telefon.
-Przepraszam na moment.  Ciocia wyszła a ja  usiadłem do dziewczyn na ziemi
-Hej Księżniczki
-Hej księciu.. Stefani dala mi buziaka w policzek  a Sky zrobiła zazdrosną minkę  dałem jej buziaka od razu się rozweseliła
-Justin ? Stefani ? do pokoju weszła zdenerwowana ciocia…..









 *** 
Moja mama ma dziś urodziny!
 Wszystkiego najlepszego Mmusiu !
żebyś dobrze znosiłą moje  godzinne gadanie o Justinie :>

2 komentarze:

  1. fajnie piszesz ;P zaparszam do mnie ------> do-not-you-want-me-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń