piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 41

-Hej dzieciaaaaaa….ki..  Justin zleciał z kanapy  a ja szybko się podniosłam poprawiając bluzkę
-Ciociu!
-Przepraszam !nie wiedziałam  co możecie robić, podniosła dłonie w geście obronnym. Zaśmialiśmy się
-Ok., ja nic nie widziałam
-Bo do niczego nie doszło, zaprzeczył Justin wstając
-Yhym.. Jasne
-No Tak!
-No przecież mówię  że niczego nie widziałam! Puściła do mnie oczko uśmiechając się.  Po schodkach zbiegła mała.
-Mamusia! Powiedziała zaspanym głosem
-Chodź skarbie, kobieta wzięła ją na ręce
-Jak było z wujkiem i ciocią ? byli niegrzeczni ? spojrzała na nas, my się uśmiechnęliśmy podeszłam do Justina i zawiesiłam się na jego ramieniu.
-Było Super ! robiłam z ciocią ciasteczka !
-Naprawdę ?  a zostawiliście dla mnie?
-Jasne!
-A mogę dostać, bo jestem bardzo głodna.?
-Możemy dać dla nich ciasteczka? Mała szepnęła do mnie
-Myślę że przymkniemy na to oko. ;)
-dobrze! Chodź są w kuchni, Sky pociągnęła mamę za rękę do kuchni, my poszliśmy za nimi. Wyjęłyśmy ciasteczka i postawiłyśmy je na stole
-Hm.. są dobre. Mała podeszła do mnie i przytuliła się do moich nóg
-Zasłużyłam na miano cioci! Powiedziałam podekscytowana
-Oczywiście że tak !Skyler, poproś wujka żeby dobrze zajął się ciocią, to może następnym razem jak przyjadą to przywiozą ci małego bobasa.
-Tak tak tak! Wujek! Zajmij się ciocią ! mała zaczęła skakać po kuchni. Justin oplótł dłonie na moim brzuchu
-Robie co się da.
-Justin! Walnęłam go z łokcia
-No co ? wszyscy wybuchli śmiechem
-Nie śpieszcie się, bawcie się młodością, Pattie by oszalałą gdybyście teraz jej oznajmili takie cos.
-HAh… a co do zabawy, Stef, jedziemy dziś na imprezę
-Serio? O której ?
-20
-Zostaniecie na herbacie czyj uciekacie ?
-Będziemy już jechać .przytaknął Justin
-Nieee.. krzyczała Sky
-Musimy już iść robaczku.. przykucnęłam obok jej drobnego ciałka
-Dziękuję że się zaopiekowaliście Sky, nie wiem co bym bez was zrobiła
-Nie ma problemu, było Fajnie.
-Jeszcze  raz dziękuję
-Jest ok.
-Mała ! chodź się pożegnać ! Mała przybiegła i rzuciła sina szyje Justinowi
-przyjedziecie  jeszcze ?
-Jasne
-A z Bobasem ?wszyscy się zaśmieliśmy.
-Zobaczymy, ok.?
-Kocham cię
-Awww. Ja cię też Aniołku.  Sky  z rąk Justina przeszła na moje.
-Kocham cię.
-ja cię też. Odstawiłam małą
-Dowidzenia. Powiedziałam i wyciągnęłam dłoń do kobiety jednak ona to zignorowała i   mnie przytuliła, poczułam się… miło
-Pa, dzieciaki. Potem przytuliła Justina
-Pa! Krzyknęliśmy i udaliśmy się do samochodu. Po 5 minutach jazdy nieśmiało zapytałam
-Justin, kochasz mnie ?
-Co to za pytanie, Oczywiście że tak! Uśmiechnięta opuściłam samochód Fanki stały pod hotelem  więc, Justin pojechał  do podziemnego parkingu.  Gdy byliśmy już w swoim pokoju od razu wpadł  Alfredo z chłopakami.
-Cześć gołąbeczki
-Hej. Chłopcy jak mnie zobaczyli śmiechem..
-A wam co ?
-Ale cię… komary pogryzły.. dławili się śmiechem , nie wiedząc o co chodzi podbiegłam do lustra i zobaczyłam http://www.tipy.pl/art/815_big.gif
-Kurwa Bieber ZABIJE !
-No co?
-Jajeczko! Te debile dalej się śmieli
-To nie róbcie jajecznicy tylko się ubierajcie i zwijamy na imprezę.
-HAH… udałam sarkastyczny śmiech.. Wynoście się stąd!  Chłopcy wyszli a ja stanęłam przed szafą.
- Co ja teraz założę. Huh? Justin podszedł do mnie objął mnie od tyłu i oparł brodę o moje ramię.
-Najlepiej nic
-Ok.  Pójdę nago, zaczełam zdejmować koszulkę.
-Mrr… oblizał usta patrząc na mnie, byłam w samym staniku.
-Serio?? Mam iść nago??
-Możesz iść, ale do łóżka.
- Bieber!
-No dobra ^^. A ty w czym idziesz?
-jeszcze nie wiem
-A za ile wychodzimy ?
- 1,5 godziny.
-Jesteś głodny?
-Trochę
-Zamówimy coś ? na co masz ochotę ?
-Na ciebie przywarł do moich ust
-A ja na pizzę.
*
 Wyszliśmy z klubu, postanowiliśmy  się przejść, ponieważ nie mamy daleko. Chłopcy strasznie krzyczeli, razem z dziewczynami ich uciszaliśmy ale oni wariowali, skakali i się śmieli z byle czego. Złapałam Justina za rękę by  nie robił tego co oni bo  w każdej chwili z krzaków może wyjść paparazzi, a był już trochę pijany. Po niecałych 10 minutach byliśmy w hotelu, od razu walnełam się na łózko, a Justin obok mnie, Zadzwonił tel Justina,
-Yhym.. dobra.. ahaah Już idę.
-Co jest ? zapytałam nie otwierając oczu.
-Alfredo Mizia się z Kwiatkiem myśląc że to jego nowa dziewczyna
-Boże co za patologia,  Justin musnął mnie w policzek
-Zaraz wrócę.  Nie miałam siły czekać, od tańca strasznie bolały mnie nogi, zasnęłam
  Z rana obudził mnie telefon, szybko odebrałam nie chcąc budziś śpiącego Justina.
-Halo ?
-Hej Maleńka !
-Ryan?
-No no, brata nie poznajesz??
-Poznaje.. poznaje, tylko .. co tak wcześnie  ?
-Bo mam świetne wieści !
-Jakie ?
- Dostałem się na studia do  Massachusetts Institute of Technology
-Serio??
-TAK ! DZIŚ OTRZYMAŁEM ODPOWIEDŹ !
-Wow. Gratuluję.
-Słuchaj, musze kończyć, odezwę się później  Kocham cię , Pa !
-Też cie kocham pa.
 Opadłam na łóżko i przetarłam oczy
-kogo tak kochasz? Zdradzasz mnie?
- To Ryan.
-Yhym. Co chciał ?
-Dostał  się do Massachusetts Institute of Technology
-Wow.  Justin wsunął  rękę pod moją szyję a ja się na niej położyłam
- A jak się spało ? moja ręka jeździła po jego nagim torsie
-Nie wiele spałem bo Fredo  mi nie dał
-Haha..
-Dziś AM koncert i Sesję zdjęciową a jestem padnięty
-Wychodzą imprezy. zaśmiał się melodyjnie,  moje palce jeździły po małym tatuażu.
-Justin?
-huh?
-Mam pytanie
- Wal
-Co oznaczają twoje tatuaże ?
-Ten ? pokazał na koronę , przytaknęłam
-Ten , oznacza szacunek do króla Popu. Czyli Michaela Jacksona ( wymyśliłam to )
-U.. a ten..
-To data urodzin mojej mamy. „Believe” oznacza mój nowy album bo jest dla mnie bardzo ważny. Sowa   jest wzorem  restauracji “Hooters”. Ponieważ jako młodziak lubiłem tam przesiadywać. ( tak wyczytałam na Internecie) Indianin na łopatce zrobiłem dla dzidka bo jak mieszkałem w Stratford to co piątek wieczór zabierał mnie na mecze hokeja drużyny Culliton.    Róże i dłonie na łydce przedstawiają moją silną wolę , Jezus moją wiarę i  religijność.  Ten tu… pokazał na tatuaż pod pachą.  To  w języku hebrajskim „ Jezus” a ten telewizorek.. zaśmiał się ..  oznacza muzykę. Dokładniej jest to japoński symbol Kanji. Zrobiłem go w Japonii
-A tan na biodrze ?
-Ten ? obniżył bokserki pokazując tatuaż.. lekko się zaczerwieniłam  Justin się zaśmiał pocałował mnie w nos i się położył
-To jest tradycja..  każdy w mojej rodzinie ma wytatuowanego takiego ptaka.  To był mój pierwszy, zrobiłem go sobie w wieku 16 lat z tatą.
-Wow, po co ci tyle, ?
-Kochanie, każdy coś dla mnie znaczy. Są dla mnie ważne
-Chcesz mieć więcej ?
-Tak
-Ja też chcę.
-Jaki ?
Twoje motto
-Jestem Sexi ? zaśmiał się
-Nie  „ Never Say Never “ na karku
-Hmm..
-To boli?
-Nie…
-Kocham cię.
-WSTAWAĆ !!!!!  do drzwi dobijał się Scooter.
-Ok., ja idę wziąć prysznic. Weszłam do łazięki, rozebrałam się i weszłam do kabiny, ciepła woda spływała po moim ciele, nałożyłam szampon malinowy na swoje włosy i nagle usłyszałam pukanie
-Stef.! Musze siusiu. Mogę wejść? Chciałam zaprzeczyć ale przecież przez  drzwi od kabiny prysznicowej  nic nie było widać oprócz kontur mego ciała.
-Dobra ale się nie patrz! Usłyszałam jak drzwi się zamykają,  spłukałam głowę.  Byłam trochę skrępowana wiedząc że Justin nie odpuścił by sobie patrzenia na mnie
-Justin nie gap się !!
-No nie patrzę przecież. Postanowiłam się z nim podroczyć, cała się spłukałam
-Justin mogę już wyjść?
-TAK!  Justin niemal że krzyknął   Wychyliłam głowę.  Justin siedział na zamkniętej klapie toalety
-Kochanie przyniesiesz mi bieliznę ? od razu wstał  i pobiegł w tym samym czasie ja miałam wystarczająco by wyjść i zakryć się ręcznikiem. Justin wbiegł do pomieszczenia i widząc mnie w ręczniku  posmutniał.  Zaśmiałam się, Podszedł do mnie i musnął moje usta, popchnęłam go do tyłu dalej całując  jego usta. Justin przekroczył drzwi łazienki odepchnęłam go od siebie i się zaśmiałam.
-Dziękuję kochanie  zamknęłam drzwi przed jego nosem zostawiając go tam oburzonego
-Ej! Nie ma tak !! walił pięściami w drzwi.
-Ups! Syknęłam i zaczęłam wycierać włosy, nałożyłam bieliznę i  maznęłam rzęsy tuszem wtarłam w swoje ciało kokosowy balsam.
-Kurde ! nie mam ciuchów.!wysyczałam sama do siebie, owinęłam się ręcznikiem i pocichu wyszłam  Justin leżał na łóżku i przeglądał cos  w telefonie, szybko podeszłam do szafy i wyjęłam ciuchy. Odwróciłam się  tuż za mną stał Justin wystraszyłam się i się cofnęłam przez co się walnęłam głową w szafę.  Bieber oparł dłonie   po obu stronach mojej głowy.
-Myślałaś że przede mną uciekniesz?
-Y.. Justin  ja żartowałam …uśmiechnęłam się słabo
-Ehemn..
-Justin odsuń się
-Ależ dlaczego
 -Bo jestem w < chwila olśnienia> samym ręczniku.. Przegryzł wargi i zlustrował mnie wzrokiem.
-Jakoś mnie to nie rusza.
-No Justin
-No słucham  drażnił się ze mną
-Odsuń się.
-Ale ja nie chcę.  Naparł na mnie, nasze czoła się stykały.  Justin lekko przegryzł moją wargę, przyciągnęłam go za kark bliżej siebie pogłębiając nasz pocałunek.  Justin wziął mnie na ręce i położył na łóżku Ne przerywając pocałunku.  Justin był nade mną Jeździł dłonią po mojej szy. Jego dłon jechała na mój dekolt,  wsunął palec pod mój ręcznik tym samym go zdejmując, od razu spojrzał w dół
-Oszustka. Zaśmiał się lekko
-Ups..? Powiedziałam rozbawiona
-Ale takie widoki  też mi się podobają. Powiedział nie odrywając wzroku od mojego  biustu. Justin oparł się na jednej dłoni a drugą jeździł po moim brzuchu, zdjęłam jego koszulkę i ujrzałam ten boski tors, jak on w takim wieku wyrobił taki ośmiopak ? Justin widząc że mi się podoba i nie protestuję  położył się na mnie i lekko ocierał się swoim ciałem o moje co doprowadzało mnie do szaleństwa! Chłopak  lekko całował moją szyję zjeżdżając na mój dekolt, przycisnęłam jego twarz do swojego ciała chcą więcej, Jego ręka  spoczywała na moim tyłku, lekko zaciskał rękę szczypiąc mnie w pośladki.  Podniosłam go chcą pocałować go w  malinowe usta.  Jego język był obłędny. Jego ręce wjechały pod moje plecy szukając zapięcia od stanika  podniosłam się lekko dają mu lepszy dostęp do zapięcia. Bieber rozpiął mi stanik
-JUSTIN JEDZIEMMMM..  szybko zakryłam się kołdro
-Kurwa Scoot!!! Wrzasnął Justin, Speszony Scooter wybiegł z pokoju
-Nic nie widziałem !!
-Ughhh… Justin był widocznie wkurzony zepchnęłam go z siebie i przytrzymałam stanik  Justin spojrzał na mnie zawiedziony
-Zapniesz? Powiedziałam wskazują na zapięcie od stanika
-Wolałbym odpinać !! zaśmiałam się
-Musimy jechać,  Justin zapiął mi stanik i pocałował w policzek
-Dobra koniec tych czułości! Krzyczał przez drzwi
-SCOOTER!!!! Krzyknęliśmy równo
 Zeszliśmy na dół do restauracji., gdzie byli już wszyscy z Team’u , przywitaliśmy się usiedliśmy i zaczęliśmy jeść, nagle Justin wysmarował mój policzek dżemem
-Kochanie jesteś trochę brudna, chodź  wytrę cię.  Wszyscy wybuchli śmiechem . wystawiłam policzek myśląc że wytrze go serwetką natomiast po chwili poczułam język Justina  na swoim policzku, lizał mój policzek zaśmiałam się i zamknęłam oczy. Jego język przejechał po mojej dolnej wardze-Już wyszczerzył się, wszyscy się śmiali
-Wariat!
-Ale twój.!


************** 
 Hej, hej. jeśli macie jakies pytania czy coś to zapraszam tutaj :
 @MerryMeeJBieber





piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 40

-Tak ?
-Musze natychmiast jechać na dyżur do szpitala.! Stało się coś poważnego !ni e poradzą sobie beze mnie. Mogę zostawić z wami Sky?
-Taaaaak. Krzyknęła  mała
-Oczywiście. Przytaknęliśmy ze Stefani
-nie wiem ile mi zejdzie ale postaram się wrócić szybko.
-Spokojnie zajmiemy się Sky. Pocieszała Stef.
-Dziękuję , nie wiem jak wam się odwdzięczę .trzymajcie się , Sky masz być grzeczna i słuchać się wujka i cioci .  Pa !
-PA! Kobieta wyszła.
-to co ? jedziemy na lody nie ?
-Taaaaaak mała rzuciła się mi na szyję.
-Serio jedziemy ? zapytała Stef
-Tak
-Ale do miasta ? bez Kenny ‘ego ?
-Znam takie miejsce gdzie mnie nie znają ^^
-Ok. ale trzeba wziąć fotelik małej.
-pójdę po niego. A wy zakładajcie buty.
-ok.
**oczami Stef**
-Kochasz Justina ? zapytała nagle mała Sky.
-Oczywiście
-Wiedziałam! Zaśmiałam się
-Już jestem ! krzyknął Justin trzymając w ręku fotelik razem wyszliśmy na podwórko , Justin zamontował fotelik i zapiął mała ja natomiast usiadłam na swoim miejscu. po chwili Justin był obok mnie uśmiechnięty. uruchomił silnik i ruszył, oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się w szybko mijane domy.  Nagle poczułam na swoim udzie  dłoń Justina,  nie patrzył się na mnie, wzrok miał skierowany w przednią szybę, poło łożyłam dłoń na jego i lekko ją gładziłam kciukiem, Chłopak się wyszczerzył  zaczął powoli przesuwać  dłoń w górę gładząc moje  udo od wewnętrznej strony. Jego ręka wjechała. (lool) pod moje spodenki  Justin dotarł do gumki  od mojej bielizny..
-Justin ! nie przy dziecku.
-Co robicie ? zapytałą Sky. Justin zabrał dłoń i poszył ją na kierownicy.
-Nic kochanie. Odpowiedział  ze śmiechem. Samochód po 10 min się zatrzymał.
-Idziemy najpierw do sklepu.
-ok. J złapałam małą Sky za rączkę a Justin z drugiej weszliśmy do małego sklepiku , poszłam z Skyler wybierać jakieś picie, mała wzięła malinowego Kubusia, udaliśmy się do kasy gdzie stał już Justin.  Stał i rozmawiał z kasjerką, dziewczyna była  niej więcej w moim wieku. Na plakietce miała napisane „Lolly”,  gdy podeszliśmy dziewczyna nas wcale nie zauważyła, tylko  uśmiechała się do Justina i puszczała do niego oczka , Justin nie był dłużny  puścił do niej oczko i rozbierał ją wzrokiem. Byłam wściekła,
-Ugh… Przepraszam nie mam całego dnia ! powiedziałam ze złości..    Justin złapał mnie za rękę miałam ochotę ją wyrwać i wybiec.
-Nie widzisz że rozmawiam ?! z wyrzutem skasowała soczek  Nagle Justin sięgnął do Pólki odok jej twarzy dziewczyna myślała że Justin chce ją pocałować ale on chwycił paczkę i położył  ją na taśmie
- i jeszcze to.. przecież nie chcemy mieć  drugiego dziecka… prawda kochanie ? spojrzał na mnie a ja na paczkę.. to były prezerwatywy, miałam ochotę wybuchnąć śmiechem widząc minę Lolly, była zdezorientowana chyba dopiero teraz zauważyła że Trzymamy się za ręce a między nami stoi Sky…
-Y .. oczywiście…  zrobiła się czerwona… Widziałam Jak Justin zaciska usta by nie wychuchać.  Dziewczyna nam skasowała  Justin zapłacił wyszliśmy ze sklepu. Na podwórku od razu wpadliśmy w śmiech ludzi na nas się patrzyli ja na dziwaków. Ale się tym nie przejmowaliśmy
-Nie no… nie spodziewałam się tego.. powiedziałam przez śmiech
-Widziałaś jej minę ?
-Już to widzę. Justin Bieber  niewinny bożyszcz nastolatek kupuje prezerwatywy!
 Justin trzymał się za  brzuch  i śmiał tak głośno że babcia nie słysząca  musiała zatkać uszy …..po 5 min. Przestaliśmy się śmiać i  poszliśmy  stronę parku, 
-Już myślałam że…
-że do niej zarywam.. ??
-Y.. tak
-Kochanie przecież ja już wybrałem swoją księżniczkę… mała Sky  odkrząknęła
-Księżniczki.. zaśmialiśmy się…
-A ja swojego księcia..
-Nom tylko cholera gdzieś mi uciekł biały rumak !   wysunął dolną wargę w przud przy czym wyglądał   śmiesznie!
-Nie potrzebny mi  rumak..
-Ale ten w bokserkach  może być?? Zapytał i poruszył  brwiami w zabawny sposób
-Justin !! Zboczuchu… obydwoje się zaśmialiśmy
-Chodź tam są lody! Powiedziałam ciągnąc go za rękę
-A jednak !
-Erotomaniak ! Podeszliśmy do butki z lodami.
 –Dzień dobry : )
-Dzień dobry  co podać ?
-Hm.. ja poproszę smerfowi, śmietankowe, jagodowe, cytrynowe, bakaliowe, orzechowe…
-Wow. Sky ty tyle zjesz??
-Ugh.. no dobra to niech będą smerfowi…  zaśmiała się
-Ja poproszę.. bananowe… powiedziałam
-Moje  są lepsze…
-Walnęłam go w ramie..
-A dla pana ?
-Czekoladowe ;D
 Wzięliśmy swoje lody i poszliśmy na plac zabaw , mała zjadła loda i pobiegła do pisku. My usiedliśmy na ławeczce.  Usiadłam dla Justina na kolanach, objął mnie ręką i położył ją na  dole moich pleców.
-Kocham cię . dał mi całusa w policzek, oparłam się o jego ramie i złożyłam pocałunek na zgięciu jego szyi. Nie chcąc go kusić położyłam głowę na jego klatce. Patrzyliśmy jak mała bawi się w piaskownicy.
-Stef,. Justin. Chodźcie tu ! krzyczała mała. Podeszliśmy do niej trzymając się za ręce.
-Chcecie beczkę ?
-oczywiście , Justin mnie puścił i usiadł na piasku, usiadłam obok niego.  Justin wziął naczynko od dziewczynki i gdy ta nie patrzyła szybko wywalił pisek za siebie
-Hm.. pycha…! Powiedział  klepiąc się po brzuchu
-Głuptasie tego się nie je ! to piasek !! pisnęła mała ze śmiechem
-Za późno ! żartował .Justin wziął mała na ręce i zaczął ja kręcić. Było słychać ich śmiechy,  to wyglądało tak słodko… Chłopak ja  postawił mała jak pijana poszła do piaskownicy a  Justin podszedł do mnie, Justin objął mnie  od tyłu rękoma i splótł je na moim brzuchu patrzyłam z zamyśleniem  na Sky.. i nagle wypowiedziałam te pytanie
-Justin chcesz mieć ze mną dzieci ?  Justin mnie odwrócił tak że miał na mnie doskonały widok.  Zrobiłam się czerwona, schowałam twarz we włosach i oparłam się czołem o jego klatkę.  Justin  podniósł moją podbródek i spojrzał mi w oczy widziałam szeroki uśmiech na jego twarzy.. powstrzymywał się od śmiechu. Wiedziałam ze to był zły pomysł by go pytać..
-Oczywiście kochanie. Powiedział czerwony  od powstrzymania śmiechu..
-Dzięki wiesz ! walnęłam go  pięścią w klatkę i się odwróciłam szłam w stronę Małek\j ale on stanął naprzeciwko mnie.   Oparł się czołem o moje i się uśmiechnął
-Kochanie, Jasne ze chcę . nie mogę się doczekać   gdy wokół nas będzie latała grupa Bieber brzdąców.
- Grupa ??o nie ! najwyżej dwójka!
-Trójka ! dziewczynka i dwóch chłopców
-Targujesz się ze mną ?? zaśmiałam się.
-Jak byś ich nazwał ?
-Justin Junior i Justin Junior 2  przejechał swoim nosem po moim.
- HA HA HA ! Nie pozwolę tak skaleczyć swoich dzieci !
-To boli ! o tutaj… powiedział kładąc  moją rękę na prawej stronie jego torsu.
-Um Justin ? Serce jest z drugiej strony… od razu przesunął rękę
-Wiedziałem przecież..
-Tsaaa… ok.
-A tak serio to  córeczka a  chłopcy to Harry i Jake.
-Hm.. fajnie ; )
-To kiedy będzie pierwszy dzidziuś ? powiedział  położył ręce na moim brzuchu i go głodził
-Nie prędko.
-Czemu?
-Justin jesteśmy młodzi, ty masz karierę, nie mogę ci jej zniszczyć.
-Kochanie, nigdy nic nie mniszysz taki brzdąc był by wspaniały !  pomyśl. Justin i Stefani Bieber Rodzicami !
-Chciałbyś mieć teraz dziecko ?
-wiesz. To spora odpowiedzialność. Ale bym chciał , zaopiekował bym się wami. Byli byśmy rodziną. Razem byśmy Przetrwali
-Justin  Dziecko  nie jest na chwile że zrobisz pobawisz się i wyrzucisz to jest ogromna odpowiedzialność. Rezygnowanie z imprez i innych przyjemności. Nie przespane Noce i podkrążone oczy.
-Rozumiem kochanie
-Na razie się z tym wstrzymajmy, nie jestem gotowa na to.
-Dobrze nie nalegam. Przeszkodziła nam telefon. Justin spojrzał an wyświetlacz ‘Scooter”
-Odbierz.
-Nigdy nie mam chwili wolnego.
-kochanie, jesteś gwiazdą….
-Czasem myślę by przestać..
-Przestań ! Justin odebrał  a na twarzy malowała się złość
-Aye.  Czemu ? co jest?.... ale…  u cioci.. ok.. ok.. czekam..  słyszałam tylko urywki Rozmowy.
-Muszę jechać. Scoot mówi ze mamy do załatwienia jakąś ważną sprawę ale nie chce mi powiedzieć jaką.
-Ok. ja zostanę jeszcze z małą.
- jedźcie do domu do cioci. Przyjadę po ciebie, dobrze bo musze wziąć Auto….
-Dobrze. Daj mi klucze. Justin wyciągnął pęk kluczy.
-Kochasz mnie ? zapytał
-Nie
-Co ? jego buzia się otworzyła
-Oj wariacie wiesz że tak to po co się pytasz?
-bo lubię słyszeć to od ciebie
-Sky! Mała podbiegła i rzuciła się Justinowi na szyję
-Kochanie, wujek musi jechać
-Ale wrócisz?
-Ależ oczywiście wrócę zanim się obejrzysz księżniczko
-ok. ja zajmę się ciocią.
-Późnie mi powiesz czy coś na mnie plotkowała.
-Dobrze wujku.  Wszyscy się zaśmialiśmy
-To dawaj buziaka i ja spadam. Mała cmoknęła jego soczyste usta. Chłopk ją odstawił.
-A teraz ty.. pokazał an mnie abym  dała mu buziaka, podeszłam do niego i złączyłam nasze usta,  Justin myślał że to zwyczajny buziak ale ja włożyłam mu język do buzi..  odwzajemnił pocałunek.  Nie byył długi bo mala wciąż stała obok.
 Oderwałam się Justin  oblizał usta..
-Hm.. pycha. I o to mi chodziło kochanie. Puścił mi oczko.
-pa ! krzyknął i pobiegł do samochodu
-co robimy ? zapytała
-co powiesz na ciasteczka ?
-Taaaak!

**** 2 godziny później ***

 Ciasteczka były już w piekarniku
-idziemy się pobawić do ogrodu ?
-na trampolinę ! wyszłyśmy na ogród skakałyśmy  pół godziny gdy usłyszałam tykanie piekarnika pobiegłam  wyłączyć ciasteczka
-Skyler! Ciasteczka gotowe !  chodź do domu! Nalałam do szklanek mleka i włożyłam ciasteczka na talerzyk.   Zaniosłam Ciasteczka i postawiła lam je na stoliku  kłapnęłyśmy na kanapę i włączyłyśmy TV. Akurat leciała   królewna śnieżka. Mała siedziała zafascynowana i jadła. Ja zjadłam 2 i już miałam dość. Poszłam posprzątać  po naszym bałaganie, gdy wróciłam mała spała. To był uroczy widok. wzięłam  ja na ręce i zaniosłam do małego pokoiku  położyłam ją i wstałam
-zostań ze mną.. proszę..
-Dobrze, zostanę.  Położyłam się obok , mała się do mnie przytuliła.
**Justin**
Scooter kazał mi wrócić i dopracować kawałek bo jutro na koncercie mam go zaśpiewać.   Poszło szybko.  Właśnie wjeżdżam na podjazd cioci, samochodu nie a wiec jeszcze nie wróciła. Zadzwoniłem do drzwi nikt nie otwierał wiec wszedłem w domu panowała kompletna cisza jak makiem zasiał.!nigdzie ich nie było wszedłem na gorę. Do 1 lepszej sypialni to co tam zobaczyłem było cudowne. Stef, Spałą przytulona do Sky wyglądały mniej więcej tak http://www.google.pl/imgres?sa=X&biw=1920&bih=955&tbm=isch&tbnid=jOpanLzbMBVbuM:&imgrefurl=http://www.flickr.com/photos/bmj97/6191618775/&docid=uItsafU2E2szvM&imgurl=http://farm7.staticflickr.com/6170/6191618775_19f27070af.jpg&w=500&h=500&ei=3f_jUdusA8nKtQaDqYCQCw&zoom=1&ved=1t:3588,r:99,s:0,i:393&iact=rc&page=3&tbnh=182&tbnw=223&start=83&ndsp=43&tx=77&ty=101 wyciągnąłem  iphona i zrobiłem im zdjęcie, od razu wstawiłem je na TT. „ moja Aniołki śpią :) ” zszedłem na dół i rozsiadłem się na kanapie. Postanowiłem trochę potweetować

„Jestem sam. Kto chętny się przyłączyć ?”
„Jak się macie ?
„Jutro wielki show ! mam dla was niespodziankę, jesteście ciekawi ?”
„ Kocham Was, dziękuję za wsparcie”

 Odpisałem na parę wiadomości i się położyłem….

*** Stefani ***

Obudziłam się, byłam okryta kocem  wstałam i przeciągnęłam się, zeszłam  na dół , Tv było
zapalone a na kanapie leżał Justin, podeszłam do niego z innej strony, miał zamknięte oczy,  kucnęłam i musnęłam jego usta http://24.media.tumblr.com/844e6da1218688c4e7f2d9e85133b445/tumblr_mh9dmoDYVB1rjkf4zo2_400.gif
-Hej kocie. Mruknęłam
-Amm… chodź tu… przesunął się robiąc miejsce dla mnie,  położyłam się obok niego, chłopak dalej miał zamknięte oczy, muskałam lekko jego odsłonięte ramie,  dochodząc do szyi.  Usiadłam na nim okrakiem i nachylając się ustawiłam usta na zgięciu jego szyi  Zaczęłam ją lekko przegryzać i ssać, jeździłam po niej językiem.  Justin otworzył usta z których wydobył się cichy jęk. Jeździłam dłońmi po jego klatce,  jego ręce spoczywały na dole moich pleców, choć potem zjechały na moje pośladki. Justin oderwał mnie od swojej szyi i zajął je swoimi ustami. Chcą podroczyć się z chłopakiem , nie pozwalałam na pogłębienie pocałunku,
-Proszę , nie drocz się ze mną   wyszeptał mi to prosto w usta, zaśmiałam się i pogłębiłam pocałunek , nasze języki walczyły o dominacje żadne z nas nie chciało przerywać chłopak  przejął inicjatywę i teraz to on siedział na mnie, zaczął całować moją szczękę zjeżdżając na szyję.. językiem wyprawiał cuda…. Cicho jęknęłam i złapałam go za kark zmniejszają odległość między nami.  Jego dłonie gładziły moje boki, lekko zadarł moją koszulkę odsłaniają mój brzuch i jeżdżąc po nim dłońmi,  jego usta zbliżały się do mojego dekoltu,

-Hej dzieciaaaaaa….ki..

**********
 Hej Kochani. przepraszam że tak długo mnie nie było ale miałam  problemy, szpital, szkoła, przyjaciele, były chłopak i wgl. Bardzo was przepraszam.... no ale cóż. jest już nowy rozdział ! podoba się ?
 jesteście ciekawi jak zareaguje ciocia Justina ?
/ Kama <3