-Hej dzieciaaaaaa….ki..
Justin zleciał z kanapy a ja
szybko się podniosłam poprawiając bluzkę
-Ciociu!
-Przepraszam !nie wiedziałam
co możecie robić, podniosła dłonie w geście obronnym. Zaśmialiśmy się
-Ok., ja nic nie widziałam
-Bo do niczego nie doszło, zaprzeczył Justin wstając
-Yhym.. Jasne
-No Tak!
-No przecież mówię że
niczego nie widziałam! Puściła do mnie oczko uśmiechając się. Po schodkach zbiegła mała.
-Mamusia! Powiedziała zaspanym głosem
-Chodź skarbie, kobieta wzięła ją na ręce
-Jak było z wujkiem i ciocią ? byli niegrzeczni ? spojrzała
na nas, my się uśmiechnęliśmy podeszłam do Justina i zawiesiłam się na jego
ramieniu.
-Było Super ! robiłam z ciocią ciasteczka !
-Naprawdę ? a
zostawiliście dla mnie?
-Jasne!
-A mogę dostać, bo jestem bardzo głodna.?
-Możemy dać dla nich ciasteczka? Mała szepnęła do mnie
-Myślę że przymkniemy na to oko. ;)
-dobrze! Chodź są w kuchni, Sky pociągnęła mamę za rękę do
kuchni, my poszliśmy za nimi. Wyjęłyśmy ciasteczka i postawiłyśmy je na stole
-Hm.. są dobre. Mała podeszła do mnie i przytuliła się do
moich nóg
-Zasłużyłam na miano cioci! Powiedziałam podekscytowana
-Oczywiście że tak !Skyler, poproś wujka żeby dobrze zajął
się ciocią, to może następnym razem jak przyjadą to przywiozą ci małego bobasa.
-Tak tak tak! Wujek! Zajmij się ciocią ! mała zaczęła skakać
po kuchni. Justin oplótł dłonie na moim brzuchu
-Robie co się da.
-Justin! Walnęłam go z łokcia
-No co ? wszyscy wybuchli śmiechem
-Nie śpieszcie się, bawcie się młodością, Pattie by oszalałą
gdybyście teraz jej oznajmili takie cos.
-HAh… a co do zabawy, Stef, jedziemy dziś na imprezę
-Serio? O której ?
-20
-Zostaniecie na herbacie czyj uciekacie ?
-Będziemy już jechać .przytaknął Justin
-Nieee.. krzyczała Sky
-Musimy już iść robaczku.. przykucnęłam obok jej drobnego
ciałka
-Dziękuję że się zaopiekowaliście Sky, nie wiem co bym bez
was zrobiła
-Nie ma problemu, było Fajnie.
-Jeszcze raz dziękuję
-Jest ok.
-Mała ! chodź się pożegnać ! Mała przybiegła i rzuciła sina
szyje Justinowi
-przyjedziecie
jeszcze ?
-Jasne
-A z Bobasem ?wszyscy się zaśmieliśmy.
-Zobaczymy, ok.?
-Kocham cię
-Awww. Ja cię też Aniołku.
Sky z rąk Justina przeszła na
moje.
-Kocham cię.
-ja cię też. Odstawiłam małą
-Dowidzenia. Powiedziałam i wyciągnęłam dłoń do kobiety
jednak ona to zignorowała i mnie
przytuliła, poczułam się… miło
-Pa, dzieciaki. Potem przytuliła Justina
-Pa! Krzyknęliśmy i udaliśmy się do samochodu. Po 5 minutach
jazdy nieśmiało zapytałam
-Justin, kochasz mnie ?
-Co to za pytanie, Oczywiście że tak! Uśmiechnięta opuściłam
samochód Fanki stały pod hotelem więc,
Justin pojechał do podziemnego
parkingu. Gdy byliśmy już w swoim pokoju
od razu wpadł Alfredo z chłopakami.
-Cześć gołąbeczki
-Hej. Chłopcy jak mnie zobaczyli śmiechem..
-A wam co ?
-Ale cię… komary pogryzły.. dławili się śmiechem , nie
wiedząc o co chodzi podbiegłam do lustra i zobaczyłam http://www.tipy.pl/art/815_big.gif
-Kurwa Bieber ZABIJE !
-No co?
-Jajeczko! Te debile dalej się śmieli
-To nie róbcie jajecznicy tylko się ubierajcie i zwijamy na
imprezę.
-HAH… udałam sarkastyczny śmiech.. Wynoście się stąd! Chłopcy wyszli a ja stanęłam przed szafą.
- Co ja teraz założę. Huh? Justin podszedł do mnie objął
mnie od tyłu i oparł brodę o moje ramię.
-Najlepiej nic
-Ok. Pójdę nago,
zaczełam zdejmować koszulkę.
-Mrr… oblizał usta patrząc na mnie, byłam w samym staniku.
-Serio?? Mam iść nago??
-Możesz iść, ale do łóżka.
- Bieber!
-Dobra załóż to http://www.polyvore.com/stefani/set?id=89245843
-No dobra ^^. A ty w czym idziesz?
-jeszcze nie wiem
-A za ile wychodzimy ?
- 1,5 godziny.
-Jesteś głodny?
-Trochę
-Zamówimy coś ? na co masz ochotę ?
-Na ciebie przywarł do moich ust
-A ja na pizzę.
*
Wyszliśmy z klubu,
postanowiliśmy się przejść, ponieważ nie
mamy daleko. Chłopcy strasznie krzyczeli, razem z dziewczynami ich uciszaliśmy
ale oni wariowali, skakali i się śmieli z byle czego. Złapałam Justina za rękę
by nie robił tego co oni bo w każdej chwili z krzaków może wyjść
paparazzi, a był już trochę pijany. Po niecałych 10 minutach byliśmy w hotelu,
od razu walnełam się na łózko, a Justin obok mnie, Zadzwonił tel Justina,
-Yhym.. dobra.. ahaah Już idę.
-Co jest ? zapytałam nie otwierając oczu.
-Alfredo Mizia się z Kwiatkiem myśląc że to jego nowa
dziewczyna
-Boże co za patologia,
Justin musnął mnie w policzek
-Zaraz wrócę. Nie
miałam siły czekać, od tańca strasznie bolały mnie nogi, zasnęłam
Z rana obudził mnie
telefon, szybko odebrałam nie chcąc budziś śpiącego Justina.
-Halo ?
-Hej Maleńka !
-Ryan?
-No no, brata nie poznajesz??
-Poznaje.. poznaje, tylko .. co tak wcześnie ?
-Bo mam świetne wieści !
-Jakie ?
- Dostałem się na studia do
Massachusetts Institute of Technology
-Serio??
-TAK ! DZIŚ OTRZYMAŁEM ODPOWIEDŹ !
-Wow. Gratuluję.
-Słuchaj, musze kończyć, odezwę się później Kocham cię , Pa !
-Też cie kocham pa.
Opadłam na łóżko i
przetarłam oczy
-kogo tak kochasz? Zdradzasz mnie?
- To Ryan.
-Yhym. Co chciał ?
-Dostał się do Massachusetts
Institute of Technology
-Wow. Justin wsunął
rękę pod moją szyję a ja się na niej położyłam
- A jak się spało
? moja ręka jeździła po jego nagim torsie
-Nie wiele spałem
bo Fredo mi nie dał
-Haha..
-Dziś AM koncert i
Sesję zdjęciową a jestem padnięty
-Wychodzą imprezy.
zaśmiał się melodyjnie, moje palce
jeździły po małym tatuażu.
-Justin?
-huh?
-Mam pytanie
- Wal
-Co oznaczają
twoje tatuaże ?
-Ten ? pokazał na
koronę , przytaknęłam
-Ten , oznacza
szacunek do króla Popu. Czyli Michaela Jacksona ( wymyśliłam to )
-U.. a ten..
-To data urodzin
mojej mamy. „Believe” oznacza mój nowy album bo jest dla mnie bardzo ważny.
Sowa jest wzorem
restauracji “Hooters”. Ponieważ jako młodziak lubiłem tam przesiadywać.
( tak wyczytałam na Internecie) Indianin na łopatce zrobiłem dla dzidka bo jak
mieszkałem w Stratford to co piątek wieczór zabierał mnie na mecze hokeja
drużyny Culliton. Róże i dłonie na
łydce przedstawiają moją silną wolę , Jezus moją wiarę i religijność.
Ten tu… pokazał na tatuaż pod pachą.
To w języku hebrajskim „
Jezus” a ten telewizorek.. zaśmiał się .. oznacza muzykę. Dokładniej jest to
japoński symbol Kanji. Zrobiłem go w Japonii
-A tan
na biodrze ?
-Ten ?
obniżył bokserki pokazując tatuaż.. lekko się zaczerwieniłam Justin się zaśmiał pocałował mnie w nos i się
położył
-To
jest tradycja.. każdy w mojej rodzinie
ma wytatuowanego takiego ptaka. To był
mój pierwszy, zrobiłem go sobie w wieku 16 lat z tatą.
-Wow, po co ci tyle, ?
-Kochanie, każdy coś dla mnie znaczy. Są dla mnie ważne
-Chcesz mieć więcej ?
-Tak
-Ja też chcę.
-Jaki ?
Twoje motto
-Jestem Sexi ? zaśmiał się
-Nie „ Never Say Never “ na karku
-Hmm..
-To boli?
-Nie…
-Kocham cię.
-WSTAWAĆ !!!!! do
drzwi dobijał się Scooter.
-Ok., ja idę wziąć prysznic. Weszłam do łazięki, rozebrałam
się i weszłam do kabiny, ciepła woda spływała po moim ciele, nałożyłam szampon
malinowy na swoje włosy i nagle usłyszałam pukanie
-Stef.! Musze siusiu. Mogę wejść? Chciałam zaprzeczyć ale
przecież przez drzwi od kabiny
prysznicowej nic nie było widać oprócz
kontur mego ciała.
-Dobra ale się nie patrz! Usłyszałam jak drzwi się
zamykają, spłukałam głowę. Byłam trochę skrępowana wiedząc że Justin nie
odpuścił by sobie patrzenia na mnie
-Justin nie gap się !!
-No nie patrzę przecież. Postanowiłam się z nim podroczyć,
cała się spłukałam
-Justin mogę już wyjść?
-TAK! Justin niemal
że krzyknął Wychyliłam głowę. Justin siedział na zamkniętej klapie toalety
-Kochanie przyniesiesz mi bieliznę ? od razu wstał i pobiegł w tym samym czasie ja miałam
wystarczająco by wyjść i zakryć się ręcznikiem. Justin wbiegł do pomieszczenia
i widząc mnie w ręczniku
posmutniał. Zaśmiałam się,
Podszedł do mnie i musnął moje usta, popchnęłam go do tyłu dalej całując jego usta. Justin przekroczył drzwi łazienki odepchnęłam go od siebie i
się zaśmiałam.
-Dziękuję kochanie zamknęłam drzwi przed jego nosem zostawiając
go tam oburzonego
-Ej! Nie ma tak !! walił pięściami w
drzwi.
-Ups! Syknęłam i zaczęłam wycierać włosy,
nałożyłam bieliznę i maznęłam rzęsy
tuszem wtarłam w swoje ciało kokosowy balsam.
-Kurde ! nie mam ciuchów.!wysyczałam sama
do siebie, owinęłam się ręcznikiem i pocichu wyszłam Justin leżał na łóżku i przeglądał cos w telefonie, szybko podeszłam do szafy i wyjęłam
ciuchy. Odwróciłam się tuż za mną stał
Justin wystraszyłam się i się cofnęłam przez co się walnęłam głową w szafę. Bieber oparł dłonie po obu stronach mojej głowy.
-Myślałaś że przede mną uciekniesz?
-Y.. Justin ja żartowałam …uśmiechnęłam się słabo
-Ehemn..
-Justin odsuń się
-Ależ dlaczego
-Bo
jestem w < chwila olśnienia> samym ręczniku.. Przegryzł wargi i
zlustrował mnie wzrokiem.
-Jakoś mnie to nie rusza.
-No Justin
-No słucham drażnił się ze mną
-Odsuń się.
-Ale ja nie chcę. Naparł na mnie, nasze czoła się stykały. Justin lekko przegryzł moją wargę, przyciągnęłam
go za kark bliżej siebie pogłębiając nasz pocałunek. Justin wziął mnie na ręce i położył na łóżku Ne
przerywając pocałunku. Justin był nade mną
Jeździł dłonią po mojej szy. Jego dłon jechała na mój dekolt, wsunął palec pod mój ręcznik tym samym go
zdejmując, od razu spojrzał w dół
-Oszustka. Zaśmiał się lekko
-Ups..? Powiedziałam rozbawiona
-Ale takie widoki też mi się podobają. Powiedział nie odrywając
wzroku od mojego biustu. Justin oparł
się na jednej dłoni a drugą jeździł po moim brzuchu, zdjęłam jego koszulkę i ujrzałam
ten boski tors, jak on w takim wieku wyrobił taki ośmiopak ? Justin widząc że
mi się podoba i nie protestuję położył
się na mnie i lekko ocierał się swoim ciałem o moje co doprowadzało mnie do
szaleństwa! Chłopak lekko całował moją
szyję zjeżdżając na mój dekolt, przycisnęłam jego twarz do swojego ciała chcą
więcej, Jego ręka spoczywała na moim
tyłku, lekko zaciskał rękę szczypiąc mnie w pośladki. Podniosłam go chcą pocałować go w malinowe usta. Jego język był obłędny. Jego ręce wjechały
pod moje plecy szukając zapięcia od stanika
podniosłam się lekko dają mu lepszy dostęp do zapięcia. Bieber rozpiął
mi stanik
-JUSTIN JEDZIEMMMM.. szybko zakryłam się kołdro
-Kurwa Scoot!!! Wrzasnął Justin, Speszony
Scooter wybiegł z pokoju
-Nic nie widziałem !!
-Ughhh… Justin był widocznie wkurzony zepchnęłam
go z siebie i przytrzymałam stanik
Justin spojrzał na mnie zawiedziony
-Zapniesz? Powiedziałam wskazują na
zapięcie od stanika
-Wolałbym odpinać !! zaśmiałam się
-Musimy jechać, Justin zapiął mi stanik i pocałował w
policzek
-Dobra koniec tych czułości! Krzyczał przez
drzwi
-SCOOTER!!!! Krzyknęliśmy równo
-Macie 5 minut! Wstaliśmy i się ubraliśmy Justin http://bi.kotek.pl/bloxlite/f640x640/45/01/63ebaeaea0.jpg i Ja http://www.polyvore.com/stefani/set?id=87788131
Zeszliśmy na dół do
restauracji., gdzie byli już wszyscy z Team’u , przywitaliśmy się usiedliśmy i zaczęliśmy
jeść, nagle Justin wysmarował mój policzek dżemem
-Kochanie jesteś trochę brudna, chodź wytrę cię.
Wszyscy wybuchli śmiechem . wystawiłam policzek myśląc że wytrze go
serwetką natomiast po chwili poczułam język Justina na swoim policzku, lizał mój policzek
zaśmiałam się i zamknęłam oczy. Jego język przejechał po mojej dolnej
wardze-Już wyszczerzył się, wszyscy się śmiali
-Wariat!
-Ale twój.!
**************
Hej, hej. jeśli macie jakies pytania czy coś to zapraszam tutaj :
@MerryMeeJBieber
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz