Spokojnie leżącą bladą dziewczynę usiadłem obok niej na krzesełku, chwyciłem
jej dłoń i gładziłem kciukiem
-Malutka jak się obudzisz zabiorę cię na pożądny
spacer, Musze ci tyle powiedzieć, Mówiłem tak do niej już z dobre 4
godziny, zachciało mi się spać
-Kochanie zaraz wrócę, idę po kawę .. spojrzałęm na nią i
wyszedłem idąc schodami szpitalu zonowu
zatakowali mnie paparizzi
-Justn ! powiedz nam kim ona dla ciebie jest ! Postanowiłem
odpowiedzieć
-Na razie dobrą
przyjaciółką . uśmiechnąłem się lekko
-Na razie ? Sugerujesz coś ?
-Nic nie mogę powiedzieć
-No dobrze.. a co z twoją karierą ?
-Proszę swoich Beliebers o wyrozumiałość , GDY Stefani wróci
do zdrowia od razu zabieram się do pracy …obiecuję … Jak na razie ona mnie
potrzebuje zrozumcie ona jest dla mnie
cholernie ważna , posmutniałem jeszcze bardziej
-Będzie jakaś nowa płyta ?
-Tak., na pewno. Mam już gotowe piosenki wystarczy tylko wjechać do studia i działać.
A teraz przepraszam ale muszę iść.
Odszedłem
-Po proszę kawę . MOCNĄ ! po chwili trzymałem gorący kubek z płynem w
ręku, wyszedłem z Bufetu i wjechałem
windą na 5 piętro. Idąc korytarzem zobaczyłem biegnące
pielęgniarki do znajomej mi Sali.
Upuściłem kubek z kawą i wbiegłem do Sali, zobaczyłem lekarzy którzy robili coś przy Stef. Było
głośno, lekarze coś do siebie krzyczeli
a pielęgniarki biegały podając różne narządy,
a ja stałęm i wpatrywałem się w
leżącą dziewczynę moje serce pękło, a polczki piekły od łez, w pewnej chwili usłyszałem.
-Straciliśmy ją ….. odłącz maszynę spojrzałem na maszynę która pokazywała pracę
jej serduszka Kreska była prosta… ona…
podbiegłem do łóżka odepchnąłem lekarzy
i zaczołem krzyczeć.
-Stefani Nie !!! Nie odchodź , Nie ! Zostań ! Nie możesz ! NIE MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ !!! OTWÓRZ OCZY ANIOŁKU
!!!Nie poddawaj się ! Stefani 1!!! Musisz dać radę.. jesteś silna !!! Słyszysz
? Musisz ! szarpałem dziewczynę za ramiona … Proszę kochanie….. przestałem
i zacząłem łakać nad jej ciałem
po chwili do moich uszu dobiegł dźwięki powolnego pikania podniosłem wzrok na
maszynę jej serduszko zaczęło pracować
Lekarze mnie odsunęli
-Nie wiem jak to zrobiłeś ale ci się udało… ona żyje !
***OCZAMI STEFANI****
Zobaczyłam światło na
końcu tunelu szłam Powoli w jego stronę ciężko było mi stawiać kroki nagle ktoś
stanął na świetle, widziałam tylko ich sylwetki
-Mamo ? Tato? Spytałam chciałam do nich podejść ale oni cały
czas się oddalali…
-Co jest ? Przecież wy nie żyjecie…. Czy ja ??
-Tak kochanie .. ty umierasz
-Nieee.. upadłam na kolana
-Chcesz wrócić ?
-Tak, co z Ryanam , wujkiem ciocią Kamill ?
-Justinem? Spojrzałam na mamę
-Mamo ?
-Spójrz na to słońce…
po chwili pojawiłam się w Sali
szpitalnej na łóżku leżałam … ja …
lekarze krzyczeli i biegali po Sali nagle w drzwiach stanął on .. Zamarł jego
oczy były czerwone od płaczu, do moich
uszu dobiegł pisk spojrzałam na urządzenie.. Moje serce… Stanęło… lekarze
rzekli
-Straciliśmy ją … odłącz
maszynę Justin podbiegł do mnie szarpał
moje ciało i krzczał, zaczełąm płakać.
-Starczy ! ja chcę wrócić błagam !
-Dobrze córeczko.. uważaj na siebie
-Mamo tato ? Kocham was
-My ciebie też . po chwili widziałam tylko ciemność
** OCZAMI JUSTINA ***
Lekarze zrobili swoje
podłączyli ją do kroplówek i zwrócili się do mnie
-Stefani jest teraz wykończona będzie spała, nie jest w śpiączce ale śpi.. jakby coś się działo proszę wezwać
pielęgniarkę
Wyszli a ja usiadłem krześle obok niej chwyciłem jej dłoń i pocałowałem do moich uszu dobiegł dźwięk
bicia jej serduszka z moich oczu popłynęły łzy.. nie mogłem w to uwierzyć
napisałem Sms’a do Ryana pocałowałem
jeszcze raz jej dłoń i szepnąłem
-Tak się cieszę że wróciłaś
Kochanie…
Też się cieszę
…. Usłyszałem zachrypnięty głos , z
niedowierzeniem podniosłem głowę
ujrzałem jej blada twarzyczkę i
jej oczy.. były takie smutne.. zacząłem
beczeć …
-Na reszcie ! tak
tęskniłem przytuliłem ją …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz