niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 16


 Spokojnie leżącą  bladą dziewczynę  usiadłem obok niej na krzesełku, chwyciłem jej dłoń i gładziłem kciukiem
-Malutka jak się obudzisz zabiorę cię na pożądny spacer,  Musze ci tyle powiedzieć,  Mówiłem tak do niej już z dobre 4 godziny,  zachciało mi się spać
-Kochanie zaraz wrócę, idę po kawę .. spojrzałęm na nią i wyszedłem  idąc schodami szpitalu zonowu zatakowali mnie paparizzi
-Justn ! powiedz nam kim ona dla ciebie jest ! Postanowiłem odpowiedzieć
-Na razie  dobrą przyjaciółką . uśmiechnąłem się lekko
-Na razie ? Sugerujesz coś ?
-Nic nie mogę powiedzieć
-No dobrze.. a co z twoją karierą ?
-Proszę swoich Beliebers o wyrozumiałość , GDY Stefani wróci do zdrowia od razu zabieram się do pracy …obiecuję … Jak na razie ona mnie potrzebuje  zrozumcie ona jest dla mnie cholernie ważna , posmutniałem jeszcze bardziej
-Będzie jakaś nowa płyta ?
-Tak., na pewno. Mam już gotowe piosenki  wystarczy tylko wjechać do studia  i działać.  A teraz przepraszam ale muszę iść.  Odszedłem
-Po proszę kawę . MOCNĄ !  po chwili trzymałem gorący kubek z płynem w ręku,  wyszedłem z Bufetu i wjechałem windą na 5  piętro.  Idąc korytarzem zobaczyłem biegnące pielęgniarki do znajomej mi Sali.  Upuściłem kubek z kawą  i  wbiegłem do Sali,  zobaczyłem lekarzy   którzy robili coś przy Stef. Było głośno,  lekarze coś do siebie krzyczeli a pielęgniarki biegały podając różne narządy,  a ja stałęm  i wpatrywałem się w leżącą dziewczynę  moje serce pękło,  a polczki piekły od łez,  w pewnej chwili  usłyszałem.
-Straciliśmy ją ….. odłącz maszynę  spojrzałem na maszynę która pokazywała pracę jej serduszka  Kreska była prosta… ona… podbiegłem do łóżka  odepchnąłem lekarzy i zaczołem krzyczeć.
-Stefani  Nie !!!  Nie odchodź , Nie ! Zostań ! Nie możesz  ! NIE MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ !!! OTWÓRZ OCZY ANIOŁKU !!!Nie poddawaj się ! Stefani 1!!! Musisz dać radę.. jesteś silna !!! Słyszysz ? Musisz ! szarpałem dziewczynę za ramiona … Proszę kochanie…..  przestałem  i zacząłem  łakać nad jej ciałem po chwili do moich uszu dobiegł dźwięki powolnego pikania podniosłem wzrok na maszynę jej serduszko zaczęło pracować
Lekarze mnie odsunęli
-Nie wiem jak to zrobiłeś ale ci się udało…  ona żyje !
***OCZAMI STEFANI****
 Zobaczyłam światło na końcu tunelu  szłam  Powoli w jego stronę  ciężko było mi stawiać kroki nagle ktoś stanął na świetle, widziałam tylko ich sylwetki 
-Mamo ? Tato? Spytałam chciałam do nich podejść ale oni cały czas się oddalali…
-Co jest ? Przecież wy nie żyjecie…. Czy ja ??
-Tak kochanie .. ty umierasz
-Nieee.. upadłam na kolana
-Chcesz wrócić ?
-Tak, co z Ryanam , wujkiem ciocią  Kamill ?
-Justinem? Spojrzałam na mamę
-Mamo ?
-Spójrz na to słońce…  po chwili pojawiłam się  w Sali szpitalnej  na łóżku leżałam … ja … lekarze  krzyczeli  i biegali po Sali  nagle w drzwiach stanął on .. Zamarł jego oczy były czerwone od płaczu,  do moich uszu dobiegł pisk spojrzałam na urządzenie.. Moje serce… Stanęło… lekarze rzekli
-Straciliśmy ją …  odłącz maszynę  Justin podbiegł do mnie szarpał moje ciało i krzczał, zaczełąm płakać.
-Starczy ! ja chcę wrócić błagam !
-Dobrze córeczko.. uważaj na siebie
-Mamo tato ? Kocham was
-My ciebie też . po chwili widziałam tylko ciemność
** OCZAMI JUSTINA ***
 Lekarze zrobili swoje podłączyli ją do kroplówek i zwrócili się do mnie
-Stefani jest teraz wykończona będzie spała, nie jest  w śpiączce ale śpi..  jakby coś się działo proszę wezwać pielęgniarkę
 Wyszli a ja  usiadłem krześle obok niej  chwyciłem jej dłoń  i pocałowałem do moich uszu dobiegł dźwięk bicia jej serduszka z moich oczu popłynęły łzy.. nie mogłem w to uwierzyć napisałem Sms’a do Ryana   pocałowałem jeszcze raz jej dłoń i szepnąłem
-Tak się cieszę że wróciłaś  Kochanie…
 Też się cieszę ….  Usłyszałem zachrypnięty głos , z niedowierzeniem podniosłem głowę  ujrzałem jej blada twarzyczkę  i jej oczy.. były takie smutne..  zacząłem beczeć …
-Na reszcie !  tak tęskniłem  przytuliłem ją …





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz