niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 4


Weszłam po schodach do swojego „królestwa” wyjęłam wszystkie walizki i kartony <w między czasie ludzie wujka nam przywieźli WSZYSTKO  >
-Stefani! Bierz wszystkich i chodźcie na kolacje !
-Dobrze . odkrzyknęłam .to znaczy że wrócili . :D Poszłam po Ryana i Kamill po czym zeszliśmy na kolację. Kolacja minęła normalnie, rozmawialiśmy na temat  wujka nowej trasy, po kolacji zostałam i pomogłam sprzątać dla cioci. Ok. 20 weszłam do swojego pokoju i padłam na łóżko zamknęłam oczy po czym przyszła mi chęć na granie, chwyciłam za futerał i wyszłam na balkon. Wyjęłam  sprzęt z materiału i zaczęłam cicho uderzać w struny po chwili zaczełam mocniej i dodałam śpiew, po chwili śpiewałam dobrze mi znaną piosenkę   http://www.youtube.com/watch?v=rvjoSnDmc9U
Po skończeniu wstałam i chciałam wyjść lecz usłyszałam brawa i Gwizdy. Tak dobrze myślicie to był Just stał u siebie nabalkonie.
-Podglądasz mnie ? zapytałam ze zdziwieniem
-Można tak to nazwać uśmiechnął się ukazując przy tym śnieżno białe ząbki
-Świetnie Śpiewasz
-hahaha Dobranoc Panie Bieber
-Czekaj !!
-Tak ?
-mogę cię o coś spytać ?
-yyy.. jasne pytaj.
-czemu miałaś łzy w oczach jak zapytałem na ile zostajecie ?moja mina zrzęda
-to długa historia. Powiedziałam z nadzieją że odpuści
Poczekaj. Zniknął w głąb pokoju, pojawił się z butami . zrobiłam minę WTF? Bez zastanowienia zeskoczył z balkonu i było słychać tylko głuche
-Ałłłłłłłłłłłłł…
-Boże  nic ci nie jest ? podeszłam do barierki. Chwilę po tym widziałam jak wspinał się Na mój balkon i wskoczył do mnie.
-Żartowałem ! powiedział z uśmiechem  ah ten jego zniewalający uśmiech! Dobra wracamy ! i stanął bardzo blisko mnie
Usiądziemy? Spytał. Usiedliśmy na kocu pod ścianą
-Możesz zaczynać . rozsiadł się wygodnie
-Ale co zaczynać? Udawałam głupią
- No to co mówiłaś „to długa historia” zaczoł mnie udawać walnełam go lekko w brzuch
-Ałł.., a to za co ?
-Z nudów.
-Fajnie powiedział i zaczoł udawać że płacze.
-oj. No Justin!
-Mam cię ! haha
-Wariat! Śmieliśmy się
-To jak ? powiesz mi o co chodzi ? spytał a mi  nagle zrobiło się słabo, i posmutniałam
-Ej. Maleńka co jest ? …..
-Gdy byłam mała miałam wspaniały kontakt z rodzicami , jeździliśmy razem na wakacje , na ryby, biwaki i obozy, byliśmy cudowną rodziną. Do czasu gdy skończyłam 8 Lat zmarł dzidek i babcia. Zostawili masę długów, rodzice zaczeli brać więcej zmian i przestali się nami interesować  nierozmawialiśmy większośc czasu nie było ich w domu przyjeżdżali tylko na noc a i to nie zawsze. Zawsze kupowali mi zabawki i myśleli że to załatwi sprawę … ale ja potrzebowałam ich bliskości. Większość czasu spędziłam z opiekunkami, gdy w szkole były pikniki rodzinne ja przychodziłam z nianią, i patrzyłam  jak oni bawią się ze swoimi rodzinami. Zawsze szlochałam po kątach. Lecz z czasem zrozumiałam że to nie ma sensu że już nie będzie tak jak kiedyś.. już nie będę ich małą księżniczką już  nie będą mi poświęcali mi tyle czasu.  Wszystkiego nauczył mnie Ryan , jedyne co mnie trzymało przy życiu to on . Właśnie  dla tego nie jesteśmy jak inne rodzeństwa, jesteśmy sobie bliscy bo wiele przeszliśmy, wiem że jestem oczkiem w głowie Ryana to on się o mnie troszczy i mi pomaga. Rodziców nie obchodziło  czy jestem w domu , a czy może leże gdzieś  nachlana i zgwałcona w krzakach  dla nich mogłam nie istnieć  czasem czułam się jak ciężar u nogi.  Widziałam jak czasem przeklinali na nas. Że poco to oni mają dzieci itd. <Przyglądał mi się uważnie.>  lecz 2 tyg. temu  mama przyszła do mnie do pokoju usiadła i powiedziała że to się skończy  jak tylko wrócą z delegacji z Hiszpanii. Wszystko miało wrócić do normy byłam szczeliwa ! aż doszło do dnia ich przyjazdu. Było późno.  Czekałam na nich z upragnieniem to miał być początek czegoś nowego. Ryan w to nie wierzył. Rozsiadł się przed TV a ja poszłam do kuchni. Gdy wróciłam zobaczyłam że w telewizji mówią o jakimś wypadku <zaczęłam płakać > Justin się do mnie przytulił
-Cii.,.. głaskał mnie po głowie i szeptał w włosy że będzie  dobrze
Justin …… oni… oni  nieżywą … Wtuliłam się w jego koszulkę  i szlochałam
-przepraszam nw co  mnie naszło powiedziałam odsuwając Się od niego i ocierając łzy
- nigdy przedtem  przed nikim się tak nie otworzyłam po pierwszym dniu znajomości.
-To znaczy że jestem wyjątkowy. Powiedział i lekko się uśmiechnął ja również się uśmiechnęłam
-dzięki Justin
-Zawsze do usług. Przytulił mnie mocno
-JUSTIN !!!!!!! CO TY TAM ROBISZ DO CHOLERY  O TEJ GODZINIE ?!!!Krzyczała kobieta z jego balkonu, najwyraźniej jego mama
-yyy.. mamo ? oderwał się odemnie.
Dzień dobry a raczej Dobry wieczór powiedziałam nieśmiało
- Ooo. Dobry wieczór Stefanii. . uśmiechnęła się
-skąd znasz jej imię ? Spytał zdziwiony Just.
- Usher mi o niej gdy gdzies poszliście…. Nie wykręcaj kota ogonem Justin , do domu ale to już, Stefani ? ty płakałaś ? coś się stało ? Justin w 1 dniu zmuszasz dziewczynę  do płaczu .? tylko ty przyjdź do domu !
-I znowu ja ! powiedział oburzony JB.
- nie proszę pani. Justin mi wręcz pomaga. 
- to dobrze bo już myślałam. Justin? Do domu później Usher będzie zły
-Już idę Just. Wchodził na barierkę
-Odbiło ci ? masz drzwi! Zachwalę widzę cię w domu. ! Dobranoc Stefani.
-Dobranoc Proszę  pani. Powiedziałam a ona znikła w pokoju.
-Przepraszam za mamę jest trochę <zamyślił się > Dziwna
-haha jest świetna. A teraz leć bo i mi się oberwie  powiedziałam z wielkim Smilem na twarzy
-Ok. Lecę .Pa. powiedział szybko cmoknął mnie w policzek i wybiegł z mojego pokoju
-Wow.  Powiedziała i padłam na łóżko.  Ten Justin jest dziwny i świetny. Dość szybko zasnęłam to był dzień pełen wrażeń.
***Oczami Pana Boskiego *****
(…) Bo i mi się oberwie  uśmiechnęła się a ja bez zastanowienia powiedziałem
-Ok. Lecę. Pa. cmoknolem ją w policzek  i zwyczajnie wybiegłem boże Biber przecież tak się nie robi ! gdy byłem na dole zobaczyłem Ushera w samym ręczniku…
-Stary co ty tu robisz o tej godzinie !!?
-Nic Dobranoc.! Powiedziałem i wybiegłem  z domu….
Mama zaczęła na mnie krzyczeć a ja podszedłem i ją przytuliłem mama była zdezorientowana
-Dobranoc Mamuś ! powiedziałem i poszedłem na górę
- Mój syn ?... Gdzie jest mój syn?! Zaśmiałem się  wbiegłem na górę i się położyłem , kurde ja ją znam 1 dzień ! A już mi odbija ! ona jest taka śliczna , te jej niebieskie oczka …. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem ….
****z  powrotem Stefani  *****
Obudziłam Się dość wcześnie. Leżałam i się nudziłam więc wstałam wzięłam ciuchy  http://stylistki.pl/wyjscie-do-centrum-223980/
I poszłam pod prysznic., zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół
-hej ciociu
-O już nie śpisz?
-nie mogłam spać.. wujek już wstał ?
-Tak już dawno…. Ale pojechał z Justinem na jakieś spotkanie.. zaraz powinni wracać.
-Aha. Uśmiechnęłam się na myśl o Justinie.
-Głodna ?
-Co? Wyrwałam się z zamyśleń
-Pytam czy jesteś głodna
-a.. tak.. bardzo. Uśmiechnęłam Się i usiadłam przy blacie
-Za 2 min będą  naleśniki
-mniammmm…
Śmiałyśmy się gdy do pomieszczenia wszedł Ryan
-Hej mała. :)   Hej ciociu
-Hej przystojniaku siadaj zaraz będą naleśniki, ciocia podstawiła nam talerze z naleśnikami pod nos.
-Smacznego!
-dziękujemy. Powiedzieliśmy chórem  wcinaliśmy naleśniki gdy na podjazd wjechał samochód Wujka i zaczął  trąbić było widać prze okno że to Justin.
-Bosz.. co za Down powiedział przez śmiech Ryan Po chwili „down” i wujek  stali w progu
Dzień Dobrrrryy.. przeciągnął Just.  A wujek nie zważając na nic podszedł do cioci i ich przytulił ale słodko to wyglądało.
-Elo elo  5 2 0 jebłam Samile 
-oo widać że od rana ma się dobry humorek..
- to ba ! a co zabronisz ?
A czy ja coś mówię ? wypierał się
-oo naleśniki . ! daj dziama . rzucił się na mnie xd
- Masz tu swoją porcję ty niewyżywiony dzieciaku ! powiedział Ush. Ze śmiechem   Just, usiadł obok mnie i jadł swoje naleśniki
-Wiataj Kochana rodzinko !zawołała Kamill  i usiadła do stołu obok nas podobnie jak Justin zaczeła sobie wypychać policzki Naleśnikami i syropem klonowym.
-Słuchajcie dzieci !
-Yhmm… odkrzękł Ryan
- I Ryan  jutro jest poniedziałek  Stef i Ryan idą 1 raz do szkoły  i potrzebują nowe rzeczy  no wiecie ciuchy plecaki itp. więc macie tu trochę kasy i kupcie coś sobie .
-Ja tam mam swoje . odezwał się JB.
-Jak chcesz .. dodał wujek
-Czyli mamy 3000 $ na zakupy ? spytała podstępnie Kamill
-Tak przytaknęła ciocia
-Yaaaaa… choć się spakować i jedziemy  pociągnęła mnie za rękę  wzięłam tylko okulary torebkę , czapkę i popsikałam się per fumą  byłam gotowa zeszłam na dół …..



** Podoba się 
?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz