niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 18


**Oczami Justina ****
 Stefani już pojechała
-Boję się o nią .. Kamill podeszłą do mnie i przytuliła od tyłu <bez skojarzeń >
-Jest silna .. Da radę. :)
-Na pewno.. minęła  godzina  a my rozwialiśmy o mojej trasie koncertowej,  Do Sali weszła  a z nią wjechało łóżko ze Stef.
-Pani doktur ? Jak przebiegła operacja ?
-Wszystko jes dobrze za pół godz. Powinna się obudzić , Jutro zrobimy badania kontrolne i będę mogła wyjść  pielęgniarka opuściła salę , do Riri zadzwonił telefon okazało się że Usher ich potrzebuję , wszyscy pojechali a ja zostałem  usiadłem przy jej łóżku i wpatrywałem się  nią minęła godzina  a ona się nie  budziła, przestraszyłem Się trochę  dalej siedziałem przy jej łóżku  w pewnej chwili jej oczy się otworzyły
***Oczami Stefani***
Otworzyłam oczy i od razu zobaczyłam przygnębionego Justina mimo wolnie się zaśmiałam  jego cudowne oczy wpatrywały się we mnie.
-no nareszcie ! już się bałem
-E tam.. Jak widzisz się obudziłam smutas ku.. zaśmiał się
Rozmawialiśmy z jakąś godzinę
-Jesteś głodna ?
-Strasznie
-Co byś zjadła ?.
-hm.. może spaghetti
-zaraz wracam…
-Justin ?
-Nie pozwolę by cię tu głodzili  wyszedł z Sali. Oklapłam na łóżko do Sali weszła pielęgniarka na oko 20 lat. 
-Dzień dobry jak się pani czuję ?
-Dzien. dobry  Wspaniale…
-boli panią ręka ?
-Nie. Kiedy odczepicie ode mnie te płyny ?
-już powiedziała i zaczęła podczepiać ode mnie różne maszyny.
-Ten chłopak…
-Justin ?
-Tak, to naprawdę dobry chłopak roześmiałam się  
-Naprawdę !  Gdy pani..
-żadan pani ! Stefani jestem podałam jej rękę
-Vanessa, a więc jak byłaś w śpiączce on był cały czas przy tobie !  gdy miał szkołę to przyjeżdżał od razu po szkole siedział z tobą , rozmawiał z tobą, odrabiał  lekcje przy tobie, nie chodził jeść,    w  weekend  przychodził o 7 rano a wychodził o 22. Był wrakiem człowieka! Każdy mu mówił żeby jechał do domu, odpoczął, wyszedł gdzieś ze znajomymi  ale on zawsze odpowiadał to samo „Nigdzie nie jadę ! a co jeśli ona się obudzi a mnie przy niej nie będzie ?  To mój Aniołek ! Nie pozwolę jej być samej już nigdy ! „ Naprawdę  cię kocha !  zrobiło mi się ciepło na sercu,  nagle w drzwiach stanął JB
-Hej Van. :D
-Cześć, Powiedziała i wyszła.
-Dzięki Van!!  Just podszedł do mnie i podał pudełko z jedzeniem
- co ona ci powiedziała ?  spytał podejrzliwie  i usiadł na krześle
-Nic  Aniołku :D powiedziałam ze Smile’m  Justin się zaczerwienił  i ulotnił wzrok w podłogę
-Justin ?
-Tak ? spytał nie patrząc na mnie
-Ty się czerwienisz?
-Nie ależ skąd ! wstał i podszedł do okna położył ręce na twarzy by schłodzić twarz.
-No to chodź tu Smutasku bo jestem głodna jak wilk i zaraz zjem czerwonego !  Justin się zaśmiał podszedł do mnie  i usiadł  otworzył pudełko  z jedzeniem
-Smacznego !
-Dziękuję .. i wzajemnie..  wpakowałam do ust kolejną porcję makaronu
-Hmmm.. pycha !
-Widzisz? Bo ja robiłem ! powiedział dumnie wypinając pierś do przodu… Wpadłam na genialny pomysł, chwyciłam widelec nabiłam na niego trochę makaronu i klopsika  naprężyłam i klops wylądował prosto we włosach Justina , zaczełąm się śmiać
-Zginiesz marnie ! Justin odrzucił makaron i tak zaczeła się bitwa na jedzene :D Justin siedział na mnie a ja leżałam, popatrzyłam na jego brudną twarzyczkę
-Teraz mogłabym cię schrupać..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz